Обсуждение:Бой на Совиной Горе

Последнее сообщение: 3 года назад от PRAVEDNIK 96 в теме «Текст из Bitwy i potyczki 1863-1864, pp. 103-104»

Текст из Bitwy i potyczki 1863-1864, pp. 103-104 править

Коллега, PRAVEDNIK 96, вытащил из книги Зелинского текст по Батожу (Совиной горе). Если будет возможность, посмотрите пожалуйста. Мне кажется, там ценная информация. Частично поправил статью в соответствии с тем, что удалось понять.

6. 9. 63. Batorz, L., ob. krasnostaw ski; 22 km. płn.-wsch. od Kraśnika. (Batowskie lasy, Otrocz, Turobin, Studzianka, Wola Studziańska).

Od zwycięskiej potyczki pod Panasówką parli moskale bezustannie oddziały Borelowskiego i Cieszkowskiego . Siły otaczający Lelewela moskali powiększyły się 5-ma rotami i seciną kozaków podpułkownika Gołubiewa, z Lublina, ciągnących pod dowództwem Jełszyna, od Zamościa zaś 5 rot i secinę kozaków kolumny Emanowa wiódł Suchonin. Od boju pod Panasówką nie mógł zmylić Lelewel nieprzyjaciela, z którego podjazdami ciągle ucierać się był zmu­szony. Kierowano się w głąb kraju, aby moskale nie odcięli i nie wyparli od­działów z powrotem do zaboru austryackiego. Licząc razem 600 piechoty, w tej liczbie 50 kosynierów i przeszło 150 jazdy, oddział Lelewela i Ćwieka z oddziałem Grudzińskiego ścieśniane coraz natarczywiej przez koło przeważnych sił nieprzyjacielskich, stanęły dnia 6-go września o godzinie 9-tej rano w Otroczu.

Zaledwo rozstawiono pikiety i straże obozowe, gdy widely dały znać o zbli­żaniu się nieprzyjaciela. Kozacy, poprzedzający kolumny piechoty, zaatakowali łańcuch widet. Lelewel dobiegł do 3-ciej kompanii, dowodzonej przez kapitana C. i kazał jej rozwinąć się w łańcuch tyralierów, a furgonom i oddziałowi Ćwieka kazał cofać się ku wsi Batorzu. Tyralierzy odegnali kozaków i wstrzymali atak moskali, umożliwiając oddziałowi wycofanie się z niedogodnej pozycyi na stromą górę po nad Batorzem leżącą. Kompania 3-cia formując straż tylną, utrzymywała ciągle ogień tyralierski i w ten sposób oddział doszedł do wsi Batorza, położo­nej w kotlinie między dwoma wzgórzami.

Lelewel i szef sztabu Walisz za radą Kozłowskiego, szefa sztabu Ćwieka, chcąc uniknąć walki i cofnąć się w porządku, postanowili zaatakować z czoła częścią oddziału nieprzyjaciela w wąwozie, którym moskale mieli prze­chodzić. Pierwszą i trzecią kompanią więc obstawiono wąwozy, będące jedyną komunikacyą między Otroczem a Batorzem, furgony zaś zasłonięto częścią oddziału Ćwieka, jazda Rylskiego i Zakrzewskiego stanęły w Batorzu. Wtem dały się sły­szeć strzały armatnie; strzelcy powitali rzęsistym ogniem przednie straże moskie­wskie. Kapitan Ć., dowodzący 3-cią kompanią strzelców, padł ugodzony kulą w nogę, a równocześnie zaczęły się pokazywać przed całym frontem i z boków oddziały piechoty moskiewskiej, rozpoczynając silny ogień. Niebawem Lelewel został lekko ranny w nogę, wskutek czego zaczęła się mieszać część jazdy Ćwieka stojąca na prawem skrzydle, lecz kompanie 1. i 3., zajmując lewe skrzydło, wal­czyły dalej niewzruszone. W tern druga kula ugodziła Lelewela w brzuch, a prze­szywszy żołądek, wyrwała część kości pacierzowej. Śmierć dowódzcy rzuciła po­płoch w waleczne kompanie i zwiększyła zamieszanie w całym oddzielę. Znajdu­jący się w pobliżu Walisz począł szykować na nowo mieszających się, lecz wkró­tce także padł śmiertelnie ugodzony kulą. Mimo usiłowań oficerów zamieszanie wzmagało się w otoczonem przeważającemi siłami oddzielę, który cofał się w co­raz większym popłochu. Część moskali zabrała się zaraz do zwykłego rabunku, druga parła cofających się: było to już koło godz. 1. w południe.

Oddział Ćwieka, furgony i jazda cofały się ku Woli Studziańskiej i Stu­dzienic, parte przez piechotę, a z bliska ścigane przez kozaków.

Zakrzewski, który objął komendę nad kawaleryą, gdy Skłodowski ranny musiał ustąpić z placu, na czele 60 ludzi wykonał szarżę, odpędzając kozaków i ocalając furgony prócz czterech, które dostały się w ręce moskali. Oddział Ćwieka wyszedł dosyć obronną ręką i ocalał. Część rozbitego oddziału Lelewela połączyła się z nim zaraz, resztę zebrali podpułkownik Grudziński i kapitan Tomi­cki i ruszono ku Studziennej; pewna ilość odciętych zaś przeszła kordon pod Lu­blińcem.

Zaraz po boju o godz. 2. po południu zaczęto zbierać rannych, a 30 po-ległych, odartych do naga przez zwycięzców, pochowano na miejscowym cmentarzu ; ciała Lelewela i Walisza złożono w jednym grobie. Z oficerów sztabowych pułkownika pozostał tylko kapitan Stempkowski, na którego rękach skonał Lelewel, a i ten wkrótce otrzymał kontuzyę. Prócz wspomnianych zginęli oficerowie Kalita, Mrozowski, Mieszkowski, rotmistrz Bolba i inni. Straty powstańców, ściganych aż do Woli Studziańskiej, wynosiły prócz zabitych, 47 rannych.

[1] с 103-104 (в движке сайта 107-108)