Обсуждение:Сражение под Файславицами

Текст из Bitwy i potyczki 1863-1864, pp. 101-102 править

24.8.63. Fajsławice , L., ob. krasnostawski; 17 km, płn.-zchd. od Krasnego stawu. (Biskupice, Dorohucz, Oleśniki).

Pełniący obowiązki naczelnika województwa lubelskiego major Rucki, otrzy­mawszy od jenerała Waligórskiego wezwanie do posunięcia się ku kordonowi w celu ułatwienia przejścia do Królestwa nowemu oddziałowi, marszami pospie­sznymi stanął wraz z oddziałem pułkownika Wierzbickiego, pod dowództwem Wagnera , w Krzczonowie; stamtąd musiał zwrócić się na Żuków i Gardzienice, gdyż od strony Wysokiego już moskale nadciągali, a pułkownik Krysiński po starciu pod Sosnowicą (p. t.) nieustannie przez 13 rot ścigany, potrzebował jego pomocy; nadto pragnął Rucki ściągnąć na siebie moskali od Krasnegostawu, by ułatwić pułkow nikowi Grekowiczowi oraz Ostoi, Zakrzewskiemu i Lelewelowi for­mowanie oddziału. Po jedenastogodzinnym marszu stanął Rucki w Łysołajach, a z powodu ponownego wezwania Krysińskiego o pomoc, wyruszył, mimo znu­żenia żołn ierzy, o godzinie 4-lej z rana ku Siedliszczom, gdzie zastał jenerała Kruka.

Przeciw siłom powstańczym maszerował Emanów z Janowa z 8-miu rotami i 4-ma działami, Sołłnhub z Lublina z 6 rotami i 2-ma działami, razem około 2500— 3000 żołnierza.

Powstańcy byli znużeni, walkę przyjąć było niepodobieństwem i jedyne wyjście było w przerżnięciu się między poszczególnymi oddziałami i napadzie na moskali z tyłu. Już w drodze z Łys ołaj do Siedliszcza wielu padało ze znużenia i dla tego porządku nie można było utrzymać, a nadobitek Rucki, chory, musiał zdać dowództwo na szefa sztabu Bialoblockiego Stanisława, przybywszy nad Wieprz, Kru k pomimo strasznego znużenia żołnierza, kazał iść dalej, przeprawić się za rzekę 1 most za sobą spalić pod Fajsławicami.

Zanim awangarda Ruckiego i Wagnera doszła do Oleśnik, moskale już uka­zali się od Fajsławic. Kruk rozkazał zająć niewielki lasek, sam zaś z oddziałem Krysińskiego zajął pozycyę z drugiej strony lasu. Zaledwie jednak Rucki i Wa­gner doszli do brzegu lasku, od frontu zaatakowani zostali przez kozaków, któ ­rzy zabiegali od drugiego końca lasku, aby ich oko lić. Część kolum ny, która z powodu znużenia musiala postępować wolniej, została skłuta przez kozaków. Na prędce rozciągnięta linia tyralierów za brzegiem lasku powstrzymała moskali, którzy przyjęci rzęsistym ogniem, musieii się cofnąć. Równocześnie, t. j. o godz. 12. w południe, Krysiński rozpoczął walkę, ustępując ku Biskupicom, a działa moskiewskie, ustawione w dogodnej pozycyi, ogromne zadawały straty oddziałom, którym wspomniany, niewielki lasek nie mógł dać dostatecznego przykrycia, Kawalerya, widząc niebezpieczeństwo, zaczęła się przebijać częściowo, szarżując to na ułanów, to na dragonów.

Ostatecznie Rucki i Wagner ściśniętą kolumną piechoty, postanow ili prze­rżnąć się przez zastępy moskiewskie, piechota jednak tak była znużoną, że gdy po wystąpieniu z lasu napotkała na rzęsisty ogień działowy i karabinowy, n,e dotrzymała kroku i napowrót do lasku wrócić musiała, O zmierzchu moskale za­przestali strzelać i przypuścili szturm do lasu, urządzając rzeź formalną, gdyż znużeni powstańcy nawet bronić się nie mogli z powodu wyczerpania.

Podczas bezładnego cofania się część tylko oddziału Wagnera najwytrwalej się trzymała i wszyscy prawie polegli, a między nimi nieodżałowany major Wa­gner, który napierany przez swych kawalerzystów, aby zszedł z placu, wołał po­ zostać i poległ śmiercią walecznego. Ocalenie jazdy zawdzięczał Kruk męstwu i roztropności obywatela Leona Podoskiego. Walka pod Fajsławicami była nie­równa, gdyż przeciw 1400 piechoty i 150 jazdy powstańczej, walczyło 14 rot piechoty moskiewskiej, 4 seciny kozaków I po 2 szwadrony huzarów i dragonów. Mała eskorta konna Kruka przerżnęła się już po skończonym boju przez nieprzy­jaciela, a Rucki zajął się zbieraniem zniszczonych oddziałó w Wierzbickiego i swego.

Pogrom Fajslawicki przysporzył moskalom 634 jeńców — w tem 50 ranych, na placu zostało około 200, około 170 było rannych.

W tej walce rozpaczliwej wiele najdzielniejszej młodzieży poległo: Zawadzki, Blernadzki, obaj jedynacy zamożnych rodziców, Białobłocki, tak dzielny oficer, że żołnierze moskiewscy, poznawszy go, niechcąc dobijać, prosili aby się poddał, podporucznicy Sienkiewicz, syn księdza unickiego, Dyaczyriski, Bachowicki, puł­kownik Nikietty; między rannymi znajdował się Jasiński syn właściciela z Puhaczewa, okryty 27 ranami.

Z pogromu tego ocalały wszystkie furgony z 300 lud źm i przy nich będą­cymi, i poszły ponad Wieprzem na Dorohuch i stanęły koło Białki; tam Pio­trowski zbierał, co mógł ludzi. W okolicy Pawłowa znowu Kulczycki, oficer z woj­ska austryackiego, zbierał także kilkudziesięciu ludzi, a po kilku dniach przybył Rucki celem formowania nowego oddziału, co już szło opornie, tak samo jak Grekowiczowi formowanie oddziału w lasach Dubienki; Grekowiczowi udało się zebrać tylko kilkudziesięciu ludzi, którzy, gdy z nimi doszedł do kordonu, ro­proszyli się.

[1] с 101-102 (в движке сайта 105-106)